Rozmowa z Wojciechem Fangorem o obrazach Antoniego Starowieyskiego.
Stefan Szydłowski: Antoni Starowieyski jest właściwie jedynym malarzem, którego ostatnio dostrzegłeś i wysoko oceniłeś.
Wojciech Fangor: Zaskoczył mnie znacznym zaangażowaniem w poezję wizualną. Specjalnie podobało mi się Wnętrze z 2004 roku i ten obraz sobie kupiłem. Też obraz przedstawiający autoportret w akcie zrobił na mnie wrażenie, na jego temat, o wartościach dostrzeżonych przeze mnie w tej pracy, rozmawiał ze mną Janusz Miliszkiewicz, dziennikarz piszący o sztuce, któremu udzieliłem już kilka wywiadów na temat mojej twórczości.
Stefan Szydłowski: Jak rozumiesz wyrażenie „poezja wizualna” ?
Wojciech Fangor: Uderzyło mnie, że Antoni osiąga wielkie wartości wizualno-estetyczne operując kontrastami: ostra krawędź - miękka krawędź, między światłem a cieniem, między ciepłym a zimnym, zielonym – czerwonym, płaskim i przestrzennym. Wszystkie te kontrasty, które są alfabetem sztuki, umiejętnie używane tworzą wartości plastyczne obrazów.
Właśnie dzięki tej głębokiej świadomości warsztatu malarskiego Antoni nie obawia się trywialności tematu, zaorane pole, wnętrze korytarza, komin na horyzoncie, pozostawiona na murze odzież. To właśnie pospolitość tematu otwiera przed malarstwem możliwość wprowadzenia do gry języka plastycznego.
Stefan Szydłowski: W dzisiejszej sztuce artyści angażują się w politykę, ekologię – bronią, atakują, wartościują i osądzają.
Wojciech Fangor: Uważam, że właściwa dla artysty wizualnego droga, to jest: minimum anegdoty, szokowania, maksimum języka malarskiego. To jest warunkiem dzieła opartego na harmonii kontrastów, to wtedy malarz unika wikłania się w inne sprawy, w których jest narażony na zmanipulowanie przez polityków, bussinesmenów i innych.
Stefan Szydłowski: W tych kwestiach słowa są niewystarczające, szalenie trudno wyjaśnić jasno i wyraźnie swoje stanowisko.
Wojciech Fangor: Gdy rozmawia się o malarstwie, o obrazach, trzeba pamiętać o różnicy między ilustracją, dekoracją a obrazem. Ilustrowanie jest czymś zewnętrznym wobec malarstwa.
Stefan Szydłowski: Tak, zgoda, to wiemy, ale żyjemy z otwartymi oczami i chcemy podzielić się swoimi odczuciami i opiniami.
Wojciech Fangor: Zgoda, artyści też uczestniczą w życiu na różne sposoby i czasami pod wpływem uczuć, zaangażowania podporządkowują tematowi język plastyczny. Artyści mają takie pokusy i ja też je miałem. Bardzo znanym przykładem właśnie takiej sytuacji jest obraz Pabla Picasso Guernica.
Stefan Szydłowski: Obraz bardzo ważny, świadczący o wielkiej odwadze artysty.
Wojciech Fangor: To jest kwestia reakcji na świat. Nie wszystko jest możliwe. Nie można namalować Guerniki, nie można namalować Holocaustu, nie można namalować V Symfonii Bethovena. Temat nie jest materiałem malarskim, temat musi się już w „zadomowić”, żeby stać się materiałem, żeby to malarstwo stanowiło jego zasady istnienia, a nie było podporządkowane czemuś z gruntu innemu niż ono same. Zawsze istnieje cienka granica między sztuką a „życiem”, którą tylko w jedną stronę przekracza się łatwo. I wtedy jest więcej propagandy, moralizatorstwa, ilustracji. Sztuka to właśnie to, co robi Antoni Starowieyski - uczynić pięknym, ważnym, wartościowym coś uważanego przez większość za banalne i nieistotne.
Błędów, marzec 2012